Monthly Archives: Październik 2012

projekt #20

Na początek podkład muzyczny do dzisiejszego projektu:

Od dzisiaj zaczynam myśleć, że powinnam była zostać tapicerem! Nie mam jednak pewności, czy to ja jestem taka zdolna, czy to ten zszywacz Boscha. ;) W ostatnim tygodniu testowałam to sprytne urządzenie i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z efektów naszej współpracy, która była bezproblemowa, a przy tym owocna. Okazuje się po raz kolejny, że niezwykle łatwo zamienić coś brzydkiego w coś ładnego. I szybko. I tanio. Historia pokrótce przedstawia się tak. Otóż był sobie puf. Mebel praktyczny, bo mobilny, a ponadto w środku można coś przechowywać. Do tego dodajcie moją słabość do tego typu siedzisk. Niby wszystko fajnie. Ale ten jego kolor… Najdelikatniej rzecz ujmując – nietwarzowy. ;) Wiem, na tym się siada, ale zgniłkowate oblicze tego skądinąd niezłego mebla doprowadzało mnie do rozpaczy. Do wczoraj! Rach ciach i puf jest po prostu śliczny. No i mam kolejny mocny graficzny akcent, zresztą znowu w kuchni. Pierwszy rzut oka nań wygenerował takie skojarzenie:

Grzyb z Super Mario. :D

A teraz zapraszam na fotograficzną dokumentację tej cudownej przemiany.

Reklama
Otagowane , , ,

obiekt #137

Co za doskonałe połączenie! Lampa i stolik nocny w jednym. Oszczędność formy, oszczędność miejsca, oszczędność czasu, bo wszystko mamy w zasięgu ręki. Czyli wybrałam jak zwykle rzecz prostą. Jako lampa świeci wystarczająco jasno, żeby przy niej czytać, a jednocześnie jej światło jest miękkie i przytulne. Jako stolik pozwala na przechowywanie przy łóżku aktualnych lektur i drobiazgów (np. telefonu), będąc przy tym meblem o lekkiej i nieprzytłaczającej sylwetce. Kojarzy mi się trochę z takim niewidzialnym pomocnikiem. Jego obecność jest nie do przecenienia, ale się nie narzuca, pozostaje w cieniu, (jakkolwiek dziwnie to brzmi w kontekście lampy). A na imię temu udanemu obiektowi Medusa, co nie da się ukryć łączy się z samym przedmiotem ni mniej nie więcej, tylko doskonale.

Via: http://www.mikhailbelyaev.com/mikhail-belyaev-medusa-lamp.html

Otagowane ,

obiekt #136

Nadchodzi taki czas w roku, kiedy chcąc nie chcąc musimy zaprzyjaźnić się z własnym domem. Niskie temperatury skutecznie odbierają ochotę na hasanie pod gołym niebem. Ale to wcale nie musi być takie straszne, jeśli pomyśleć o opcji wylegiwania się pod kocem z fajną książką. Tym sposobem próbuję oswoić jesień. Tłumaczę sobie, że skoro latem leżymy z książką na świeżym powietrzu, dlaczego by nie robić tego samego przez pozostałe (o zgrozo) 8 miesięcy? Parkową ławkę (która wcale nie jest wygodna i wrzyna się w plecy) wystarczy zamienić na zacisze własnego domu. Wtedy dobrze mieć w zanadrzu coś wyjątkowego. Coś, w czym można się beztrosko zapaść! Ten poniższy fotel wydaje się być stworzony właśnie na taką okazję. Wygodny, czyli miękki, układający się do ciała, o przyjemnym kształcie i w bonusie – o miłym dla oka wyglądzie. I komu chciałoby się wstać z takiego fotela i z domu wychodzić? :)

Via: http://www.kibisi.com/projects/roulade

Otagowane ,

obiekt #135

Dużo piszę o lampach, a chyba jeszcze więcej o prostocie, trudno mi więc zrozumieć jakim cudem nie pojawiła się tu jeszcze polska marka projektująca minimalistyczne lampy, czyli CablePower. W największym uproszczeniu lampa to żarówka połączona przewodem elektrycznym ze źródłem prądu. Tylko tyle. I aż tyle, co udowadnia wspomniana marka. Wszystkie ich lampy realizowane są na indywidualne zamówienie, wybieracie długość kabla, kolor oplotu i oprawki, ustalacie jak to skomponować i gotowe. I nic więcej. Pozwólcie, że posłużę się tu słowami Antoine de Saint Exupery`ego, które widnieją na stronie CablePower jako myśl przewodnia ich filozofii projektowania: „Doskonałość osiąga się nie wtedy, kiedy nie można już nic dodać, ale kiedy nie można już nic ująć”. O niezwykłej trafności tych słów przekonacie się oglądając zdjęcia. A ja nie mam już nic do dodania.

Via: http://cablepower.cba.pl/

Otagowane , ,

obiekt #134

Jesteście przygotowani na nadchodzącą chlapę i pluchę? Jeśli nie, to może zainteresuje Was propozycja firmy Native, model Fitzsimmons jest stworzony na późną jesień. Moja pierwsza reakcja na te buty nie była entuzjastyczna, automatycznie zakwalifikowałam je w głowie jako totalne dziwactwo. Jednak z niewiadomych przyczyn tak długo chodziły mi po głowie (jak to buty, nie?) , aż postanowiłam temat zgłębić. Po rekonesansie wniosek jest jeden, chciałabym je mieć. Wykonane są z ultralekkiej pianki Eva. To gwarantuje szereg korzyści: tworzywo jest antybakteryjne, wodoodporne, elastyczne, wewnętrzna wyściółka z neoprenu gwarantuje ciepło, normalnie miód malina. Mnie najbardziej urzeka wzornictwo. Fitzsimmonsy stylizowane są na klasyczne górskie buty. A ten krój w połączeniu z wykorzystanymi materiałami tworzy doprawdy jakąś kosmiczną mieszankę. Pomysł na nie jest nowatorski, kontrowersyjny i przewrotny (coś dla mnie). Aha – zostały nagrodzone prestiżową nagrodą RedDot Design Award. Więc nie pogadasz.

Via: http://shop.nativeshoes.com/adults/boots/fitzsimmons.html

Otagowane ,

projekt #19

Wiedzieliście, że nowa lodówka to koszt 2 zł? No, przynajmniej jej wizualny tuning jest tyle wart. Tyle bowiem kosztowała folia samoprzylepna, z której powycinałam trójkąty. Proces twórczy towarzyszący ozdabianiu lodówki nie należy do skomplikowanych, a efekt jest rewelacyjny. (Tak, jestem bardzo skromna.) Życzyłabym sobie, aby reszta mojej kuchni była biała, ale… do tego mam nadzieję z czasem dojdziemy, a póki co lodówka skupia na sobie całą uwagę. Od dawna marzył mi się mocny, graficzny akcent w którymś wnętrzu. No i mozaika czarnych trójkątów na białym tle robi naprawdę dobrą robotę w tym temacie. Na razie ten układ wzorów wydaje mi się optymalny, ale wcale nie jestem pewna, czy jutro nie rozmieszczę trójkątów inaczej. A tak w ogóle, to trójkąty rules!

Otagowane , , ,

obiekt #133

Wprawdzie sezon motocyklowy powoli się kończy, ale nie mogłam sobie odmówić pokazania Wam tych pięknych kasków. Zresztą są miejsca, w których sezon wcale się nie kończy, a ja wcale nie ukrywam, że wolałabym być właśnie tam. I jeździć skuterem w jednym z kasków tej firmy. Oczywiście jak wszystkie rzeczy, które mi się podobają, także te kaski mają wyraźny retro sznyt. Są wykonane z niespotykanym w tym temacie smakiem. Żadnych abstrakcyjnych maziajów, żadnych pseudo demonicznych symboli dominujących w stylistyce akcesoriów motocyklowych. Co za ulga widzieć coś w tak niewymuszony sposób wyrafinowanego. I ładnego po prostu. Niestety nie wiem jak z parametrami bezpieczeństwa takiego kasku, no ale my tu przecież nie o tym. Pewne jest natomiast, że taki kask gwarantuje fantastyczną stylówę.

Via: http://www.ateliersruby.com/helmets

Otagowane ,

obiekt #132

Światło! Dużo światła! Tego będziemy potrzebować w najbliższym czasie. A ponieważ słonecznego będzie tyle co kot napłakał, to to jest właśnie ten moment. Moment w którym wkraczają lampy. Lampy nieliche, lampy nie byle jakie. Lampy o bardzo dynamicznej sylwetce, ale za to maksymalnie proste. Geometryczna linia i ta piękna gra światła w środku tuby tworzy całość doprawdy ujmującą. Wyraźna inspiracja nadbrzeżną sygnalizacją świetlną urzeka mnie tym bardziej, że lubię wszelkie marynistyczne akcenty. No nie mam pytań.

Via: http://alexandertaylor.com/projects/

Otagowane ,

obiekt #131

Mam dobre wieści. Niezwykle łebski projektant z Helsinek stworzył przedmiot będący panaceum na wszelkie jesienno-zimowe bolączki. Jasny, przytulny, wygodny domek. Dla zupełnie dorosłych ludzi i wcale nie do zabawy, a raczej do podtrzymywania funkcji życiowych w trakcie długich, ciemnych i nieprzyjemnych miesięcy zimowych. ;) Coś wspaniałego! Trochę z niego namiot, a trochę w formie przypomina igloo. Grunt, że w środku jest miękko, ciepło, sączy się przyjemne światło i można się tam schować przed całym światem. Jest to absolutnie genialny wynalazek, dzięki któremu najprawdopodobniej realne mogłoby się okazać przetrwanie zimy bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym. Cholernie zapragnęłam go mieć, aczkolwiek istnieje obawa, że nie wyściubiłabym z niego nosa aż do kwietnia.

Via: http://erkkoaarti.fi/LYHTY-Habitare-2012

Otagowane ,

obiekt #130

Minimalistyczne projekty swoją drogą, ale lubię też soczyste kolory i… pufy. Dawno ich tu nie było. W dzieciństwie nie raz pewnie słyszeliście: „nie bujaj się na krześle!”, a te siedziska pozwalają na to, żeby się bujać. Ba, są wręcz do tego stworzone. A oprócz tego kryją w sobie sprytną przegródkę na gazety. Być może nie są niezbędnym codziennym przedmiotem użytkowym, ale z pewnością stanowić mogą ciekawy akcent we wnętrzach, szczególnie tych jasnych i prostych.

Via: http://www.snappdesign.com/products/orbit-stool.htm

Otagowane ,
%d blogerów lubi to: