(mini) projekt #21

Nic wielkiego, a cieszy. Nazwijcie mnie nawiedzoną wariatką, ale bardzo lubię znosić do domu ze spacerów przeróżne podwórkowe gadżety. W zeszłym roku nazbierałam całą zakupową bawełnianą torbę szyszek. Bo może się do czegoś przydadzą. No i trzeba przyznać, że w tym roku świetnie posłużyły za rozpałkę do kominka. :D Oczywiście nie o takie zastosowanie mi chodzi, po prostu lubię ozdabiać dom tym co sezonowo rośnie. Latem co i rusz wracam do domu z polnymi kwiatami. Ale okazuje się, że jesienią też coś można ze sobą do domu przytargać (oprócz nieszczęsnych szyszek). Można pozrywać gałązki owocujących teraz krzewów. Czarne, białe, czerwone. Kiść dzikiego wina przykleiłam taśmą izolacyjną do ściany. Resztę zbiorów wsadziłam do wazonika. Poznajecie? Jak ja tęsknię za śmietaną i mlekiem pakowanymi w te zgrabne butelki.

Otagowane ,

2 thoughts on “(mini) projekt #21

  1. apetyczneW pisze:

    mi podoba się to rozwiązanie z tasiemką :)

  2. Yaseck pisze:

    Nie do końca przekonuje mnie wątpliwy urok taśmy. No… ale co kto lubi.

Dodaj komentarz