Inne. Zupełnie inne niż wszystko. Przy pierwszym spotkaniu – wewnętrzny sprzeciw, zero wspólnego mianownika z moim poczuciem estetyki. Coś tam niby pasuje (beton, geometria), ale jednak nic się nie zgadza. Nie moja bajka… A chwilę później miłość. I właśnie takie rzeczy są najfajniejsze. Zmuszające do wyjścia poza schemat, poza strefę estetycznego komfortu. Na przykład ta betonowa zastawa stołowa. Coś pięknego! I można myć w zmywarce. :P
Via: http://gizmodo.com/this-concrete-tableware-brings-a-new-dimension-to-dinin-1351869909