W berlińskim studio Björna Anderssona powstały bardzo ciekawe lampy. Z jednej strony – są to zimne surowe bryły, z drugiej – dają miękkie, rozproszone światło. Trochę sprzeczności i od razu jest intrygująco. Punktem wyjścia, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, jest bardzo prosta idea: bryła ze ściętymi narożnikami. Banalny zabieg, a rezultat naprawdę interesujący. Stal i mleczne szkło brzmią może niezbyt wyszukanie, ale efekt końcowy daleki jest od sztampy. Jest mega ciekawie, ale prosto i bez zadęcia. Wiadomo, czyste geometryczne formy zawsze w cenie.
Piękne! Wyglądają jak powiększenie broszek Emilii Kohut ;)
No rzeczywiście. :)
Przyznaję, że geometryczne formy coś w sobie mają…
Oj tak, zdecydowanie. ;)