Miałam stół, był stary, zniszczony, ciemnobrązowy. Sam w sobie niebrzydki, a politura fajna rzecz, ale co zrobić, skoro kolor kompletnie nie pasował do wnętrza. Najprostsze rozwiązanie – oczywiście pomalować. Tym razem nie na biało, a na ‚świetlisty szary’ (farba do drewna z obi, polecam). Wybór koloru to był strzał w dziesiątkę, jest piękny, taki niejednoznaczny, bardzo ciekawy. Zastanawiam się, czemu wzięliśmy się za malowanie tak późno, już od dawna mogliśmy się cieszyć ładnym stołem. Dzięki niemu wnętrze nabrało lekkości i nagle się okazało, że wszystko do siebie pasuje. Tak więc malujcie stoły i w ogóle wszystko co się da, naprawdę warto. ;) W sumie nie tak wiele zachodu, a efekt może być rewelacyjny. Nie wspomnę o satysfakcji, oszczędności pieniędzy i rzecz jasna ekologii. :)
Było tak:
A jest tak:
A kto zrobił ciacho?
Aneta przyniosła, jedna z uczestniczek warsztatów pieczenia chleba.:)
O masz! Mam identyczny stół! I mam z nim dokładnie to samo co Ty „przed” :) to mówisz przemalować? Rozkrecaliscie? I jakiej firmy ta farba bo niedaleko mam tylko leroy merlin…
pozdrowienia!
Pewnie, że malować! To jest solidny, ładny stół. :) Nie rozkręcaliśmy, tylko zmatowiliśmy lekko papierem ściernym. A farba marki obi z obi. ;) Ale pewnie i inne się nadadzą, byle akrylowa, nie olejna.