Bardzo fajnie było znowu trochę pomajsterkować. Miałam ku temu okazję dzięki firmie Bosch, wespół z którą zorganizowaliśmy dla Was konkurs na pomysł. Przypominam, że zwyciężyła propozycja Emilki, czyli obraz w technice nitkowej. Nie wiem co autorka pomysłu powie na moją interpretację jej idei, bo z pozostawionych mi wskazówek dosłownie potraktowałam tylko propozycję pomalowania sklejki na biało. A reszta… Zobaczcie sami.
Ps. W życiu nie wkręciłam tylu wkrętów na raz, ale przyznam, że była to czysta przyjemność. Urządzenie wielofunkcyjne Uneo Maxx spisało się na medal.
A oto ingrediencje niezbędne do wykonania obrazu w technice nitkowej. ;)
Postanowiłam nie docinać sklejki, tylko zostawić ją w pierwotnym rozmiarze. Akurat tej wielkości ozdoba była mi potrzebna do przedpokoju, który straszył jedną niezagospodarowaną smutną ścianą. Najpierw sklejkę pomalowałam na biało.
Potem za pomocą włóczki wyznaczyłam kształt kaktusa. Na punkcie Meksyku i kaktusów mam małego hopla, ot dlaczego. Potem wzdłuż ustalonego konturu zaznaczyłam ołówkiem miejsca do wkręcenia wkrętów.
Gwóźdź programu ;), trzeba wkręcić jakieś 180 czarnych wkrętów.
Następnie owinąć wokół wyznaczonego konturu czarną włóczkę (dwa razy), a potem najfajniejszy etap – wypełnianie wnętrza kaktusa nitkowym chaosem.