Tzw. stoliki kawowe to jedne z tych mebli, których istnienia nie rozumiem, uważam za zbędne i nie zamierzam ich posiadać. Jednak ten poniższy na tyle mi się podoba, że mógłby się u mnie pojawić i mieć pewność, że za drzwi go nie wyrzucę. Pasowałby jak cholera. Z drugiej strony, wiem jak mógłby skończyć, jako kolejna powierzchnia zagracona. A to wielka szkoda, bo blat tego stolika zrobiony jest z uwielbianego przeze mnie betonu (a ściślej rzecz biorąc z mieszanki trocin i betonu, dzięki czemu nie jest aż tak bardzo ciężki). Dodatek w postaci neonowych sznurków zdecydowanie podnosi jego ‚fajność’, a drewniane nogi są po prostu urocze. Tak więc stoliku, możesz wpadać. ;)