Wszystko w tej mapie jest genialne. Zastosowano tu bardzo przeze mnie lubiany trik tzn. z wady uczyniono zaletę. Wokół tego, co powszechnie uważane za rzecz irytującą kręci się cała istota tego przedmiotu. Wokół wymiętoszenia. Nie raz nie dwa każdy z nas walczył z wielką płachtą mapy, która wygina się na wietrze i nie sposób złożyć ją do pierwotnej postaci. Ta mapa jest pomięta. Tę mapę zgniatamy jak popadnie i wkładamy do worka. Ta mapa jest wodoodporna! Poza tymi jakże praktycznymi zaletami, jest po prostu bardzo ładna. Co tam ładna, piękna jest.
Via: http://www.designboom.com/weblog/cat/8/view/12366/emanuele-pizzolorusso-crumpled-city-maps.html
wodoodporna + worek + bez stresu że się pogniecie = faktycznie genialne i ile pobocznych zastosowań można odkryć dla mapy :)
:) No właśnie. Od biedy można sobie nawet turban na głowie z niej zrobić, gdyby lało. :D
Nie widziałam jeszcze czegoś równie wariackiego, czego to ludzie nie wymyślą.
SUUPER!
Tak, zupełnie zaskakujący pomysł, chociaż niby taki oczywisty. I zachwycający. :)
O matko, rzecz dla mnie!! Nienawidzę składania map a te, z których długo korzystam, zwykle są dziurawe, poplamione i aż wstyd przyznać, co jeszcze… I do ilu rzeczy się może przydać! :)
:) Jak słowo daję kupię sobie taką jadąc do jakiegoś nieznanego miasta. Wcale nie jest taka droga – 10 euro. Za coś tak fajnego to jak za darmo. ;)
Ooo to rzeczywiście nie tak dużo, biorąc pod uwagę, że zwykła mapa potrafi kosztować 20-25 zł!
No właśnie! Kusi, kusi. ;)
Suuuper, bardzo by mi sie teraz taka mapa Berlina przydała – wstyd sie przyznac ile razy sie juz tutaj pogubiłam:)
Jejku, jak ja Ci zazdroszczę tego Berlina. Tam nawet pogubić się jest fajnie. ;) A mapa rzeczywiście dla Ciebie jak znalazł.